Dzisiaj pokażę Wam jedną z najpopularniejszych naturalnych atrakcji na Gwadelupie, czyli Park Narodowy z Wodospadami Carbet (fr. Les Chutes du Carbet). Składają się one z serii trzech wodospadów na rzece Carbet.
Ten cud natury był jednym z powodów, dla których pierwsi ludzie zamieszkujący wyspę nazwali ją Karukera – Krainą Pięknych Wód.
Więcej cudów natury z Gwadelupy znajdziesz w moim kompletnym przewodniku po tej wyspie. Ale teraz skupmy się na naszej przygodzie.
Woda ratująca życie
Trzy Wodospady Carbet znajdują się po zachodniej stronie Gwadelupy, na Basse-Terre. Dwa pierwsze wodospady robią ogromne wrażenie, przekraczając po 110 metrów wysokości każdy, podczas gdy trzeci z nich osiąga wysokość jedynie 20 metrów.
Imponująca jest nie tylko sama wysokość dwóch pierwszych wodospadów, lecz również fakt, że są one widoczne wśród dzikiej roślinności nawet z morza. W 1493 roku zostały opisane przez Krzysztofa Kolumba w jego dzienniku pokładowym, jednocześnie zachęcając go do zatrzymania się na Gwadelupie w poszukiwaniu świeżej wody.
Niesamowity widok na dwa pierwsze wodospady Chutes du Carbet, jeden nad drugim, możemy podziwiać już z pierwszego punktu obserwacyjnego po wejściu do Parku Narodowego Gwadelupy.
Szlak dla wszystkich
Aby dostać się do punktu startowego szlaku wodospadów, należy trzymać się głównej drogi wiodącej do nadmorskiej miejscowości Capesterre-Belle-Eau. Tam łatwo już wypatrzyć znaki prowadzące na zbocze góry prosto pod wejście do Parku Narodowego.
Na miejscu możecie wybierać spośród kilku szlaków, wszystkich zaczynających się w pobliżu głównego wejścia to Parku Narodowego na Basse-Terre. Pojedynczy bilet wstępu dla dorosłych kosztuje 2,40 EUR, lecz jeśli zamierzacie odwiedzać park częściej, to warto zastanowić się nad roczną przepustką. Aktualny cennik możecie znaleźć TUTAJ.
Po spędzeniu całych dwóch miesięcy na Francuskich Antylach przygotowałam szczegółowy raport finansowy z tej wyprawy, w którym zanotowałam każdy jeden wydany grosz. Możesz pobrać go klikając poniżej. Z pewnością pomoże Ci zaplanować Twoją własną wyprawę na Karaiby!
Chcesz poznać absolutnie wszystkie
koszty wyjazdu
na Karaiby?
Pobierz mój raport finansowy z wyprawy!
Dziękuję!
Teraz sprawdź swoją skrzynkę i potwierdź swój adres email. Pamiętaj, aby sprawdzić także folder SPAM.
Zaraz za wejściem możesz stanąć w świetnym punkcie widokowym, skąd dostrzeżesz w oddali zarówno pierwszy jak i drugi wodospad, jeśli pogoda będzie sprzyjać. Szlak wiodący do drugiego wodospadu jest naprawdę komfortowy i wiedzie po bardzo dobrze utrzymanej ścieżce.
20 minut wędrówki w dżungli było niesamowitym doświadczeniem. Szlak wiodący do drugiego wodospadu jest łatwo dostępny również dla dzieci i seniorów, ale należy być ostrożnym: po deszczu ścieżka może być nieco śliska.
Spokojny spacer do drugiego wodospadu był przyjemny, a na końcu zostaliśmy nagrodzeni niesamowitym widokiem wodospadu. Niestety nie było tam wiele miejsca, aby spokojnie usiąść i kontemplować widok, ponieważ nadciągali kolejni turyści. Jednak mimo to, to miejsce warte było odwiedzenia.
Ten prosty szlak był świetną przygodą i okazją do doświadczenia dzikości dżungli. Na krótkiej ścieżce mogliśmy obserwować niesamowite drzewa i rośliny wiodące swój żywot w tym pięknym miejscu.
Ale bądźmy szczerzy, 20 minut to nie było dla nas dostatecznie dużo. Szykowaliśmy się na nieco wysiłku, więc zamierzaliśmy kontynuować szlak aż do pierwszego wodospadu, który znajdował się ponad godzinę drogi od pierwszego. Niestety okazało się, że szlak ten został zamknięty z powodu ulew, które miały miejsce w lipcu tego roku. Ścieżka została zmyta, więc cała droga została czasowo zamknięta dla turystów.
Przecieramy szlak – La Citerne
Jednak zamknięta ścieżka do drugiego wodospadu nie zniechęciła nas. Niedaleko głównego wejścia do parku znaleźliśmy znak wskazujący drogę na szczyt góry – La Citerne. Nie zastanawialiśmy się nad tym długo i po prostu weszliśmy na ścieżkę.
Szlak do górskiego schroniska powinien zająć jakiś 45 minut. Idealnie na miły spacer w dżungli. Ścieżka oznaczona była literą „M”, co oznaczało moyen – średni. Bardzo dobrze, nieco wysiłku i wyzwań. Świetnie! Naprawdę nie myślałam wtedy, że będzie to trudniejsze od wspinania się na wulkan oznaczony literą „D” – difficile (fr. „trudny”).
Na początku ścieżki było naprawdę przyjemnie – żadnej infrastruktury, tylko dzika droga. Cieszyliśmy się jak dzieci bawiące się w lesie. Ale po pierwszych 20 minutach zrobiło się dużo trudniej.
Teren zaczął mocno się wznosić, a podłoże stało się błotniste i śliskie. Nadal mieliśmy dużo frajdy, ale męczyliśmy się coraz bardziej. Jednak nasze morale wzrosły, gdy dostrzegliśmy piękny drugi z wodospadów Chutes du Carbet z zupełnie innej strony.
Całe szczęście, śledziliśmy innych ludzi. Nie spotkaliśmy ich przez długi czas, ale ich ślady były wszędzie na ścieżce. Szlak nie był tak dobrze oznakowany jak inne na Gwadelupie, więc cieszyliśmy się na te znaki na naszej drodze.
Droga do naszego celu zajęła nam prawie dwa razy tyle czasu, jak było to opisane na znaku przy głównym wejściu. Najpewniej przez naszą kiepską kondycję. Jednak ten szlak naprawdę był wymagający. Ale za to wynagrodził nas świetnie. Zaraz obok górskiego schroniska rozciągał się piękny widok, dokładnie między dżunglą a chmurami.
Z tego punktu można kontynuować podróż aż na szczyt La Soufrière – najwyższego wulkanu na Małych Antylach. Ale to nie był nasz cel na ten dzień. Po kilku chwilach spędzonych na wysokości i krótkiej przerwie rozpoczęliśmy powrotną wędrówkę. Schodzenie w dół było nawet trudniejsze niż wspinanie się. Gdy spoglądaliśmy na przeszkody, które musieliśmy pokonać, aby dostać się na górę, myśleliśmy sobie „naprawdę? Jak w ogóle udało mi się tutaj wdrapać?”
Odpoczynek po wysiłku – Le Bassin Paradise
Naprawdę byliśmy szczęśliwi, gdy w końcu udało nam się dotrzeć do głównego wejścia i do samochodu pozostawionego na parkingu. Droga do La Citerne była naprawdę wyczerpująca, ale wciąż mieliśmy jeszcze jedno miejsce do odwiedzenia tego dnia.
Niedaleko głównego wejścia do Parku Narodowego można znaleźć inny szlak wiodący przez kilka minut w dół do przepięknego miejsca – Le Bassin Paradise. Jak nazwa wskazuje, jest to świetne miejsce na relaks po wspinaczce. Jest to jedno z ulubionych miejsc lokalnej ludności na spędzanie weekendu.
Ścieżka rozpoczyna się przy wąskich schodach wiodących w dół wzgórza. Ale na końcu dostrzeżesz piękne miejsce, gdzie rzeka obmywa ogromne głazy tworząc mały, lecz głęboki basen z niewielkim wodospadem. To tłoczne, ale czarujące miejsce jest idealne na relaks, skoki do wody i pogawędki z przyjaciółmi w otoczeniu przyrody.
Szlakiem przyrody
Na wyprawę do Chutes du Carbet dobrze jest przeznaczyć cały dzień, jeśli zamierzacie rówież wspiąć się do pierwszego wodospadu lub na La Citerne. Ale szlak wiodący do drugiego wodospadu idealny jest na szybkie zwiedzanie, jeśli goni Was czas.
Le Bassin Paradise jest niesamowitym miejscem, w którym możecie spędzić nieco czasu relaksując się i odprężając. Woda w basenie jest dużo chłodniejsza niż w Morzu Karaibskim, więc jest to idealna ulga po wszechobecnym cieple.
Po powrocie z gór do miejscowości Capesterre-Belle-Eau proponują zobaczyć nieco z głównej drogi i przejechać się wzdłuż Allée Dumanoir. To niesamowita aleja obsadzona niezwykle wysokimi palmami. Idealne miejsce na ostatnie piękne zdjęcie po tym aktywnym dniu.
Spodobała Ci się ta karaibska przygoda? Przeczytaj więcej:
- 9 świetnych rzeczy do robienia na pięknej Gwadelupie
- Wszystkie cuda niesamowitego Ogrodu Botanicznego w Deshaies na Gwadelupie
- Transport na Francuskich Antylach: wszystko co musisz wiedzieć przed podróżą do raju
- Kompletna lista pakowania na Karaiby + drukowalna ściągawka do pobrania!
- Jak działa internet na Gwadelupie? Sprawdź moje elektroniczne wpadki na Karaibach!
Podobało Ci się? Przypnij!
Informacja: Ten post zawiera kilka linków afiliacyjnych. To znaczy, że jeśli klikniesz na nie, lub kupisz coś przy ich użyciu, to otrzymam z tego niewielką prowizję. Ale nie martw się, nie będzie Cię to nic kosztowało, a w niektórych przypadkach otrzymasz nawet zniżkę! A ja ciągle będę mogła gonić swoje marzenia. Więc dziękuję Ci!
Dominika jest założycielką Sunday In Wonderland i niedawno zmieniła styl życia na niezależny od lokalizacji. Zamierza dużo podróżować i podziwiać piękno tego świata. Kładzie nacisk na zrównoważone życie, rozwój osobisty i czynienie tego świata lepszym miejscem.