Gdy wybieraliśmy się na Karaiby, mieliśmy pewne oczekiwania co do wysp. Wierzyliśmy, że ujrzymy błękitną wodę ciągnącą się po horyzont. Białki piasek sypki jak mąka. I egzotyczne ptaki latające wszędzie. I to wszystko faktycznie się wydarzyło.
Ale możemy również wymienić kilka rzeczy, które naprawdę zaskoczyły nas na Gwadelupie i Martynice podczas naszej dwumiesięcznej podróży. Podejrzewam, że niektóre z nich były jednak łatwe do przewidzenia, jednak nie myśleliśmy o tym wcześniej.
Więc byliśmy nieco zdumieni tymi zwyczajami i faktami. Spójrzmy na listę, może również będziecie zaskoczeni.
Przeczytaj więcej: Gwadelupa – kompletny i praktyczny przewodnik.
1. Wielki hałas nocą
I mam tu na myśli naturalne sprawy. Przylecieliśmy na Gwadelupę wieczorem. Noc była ogromnie ciemna i ciepła, jednak tego akurat oczekiwaliśmy.
Ale gdy tylko opuściliśmy budynek lotniska, usłyszeliśmy, że powietrze wprost przepełnione jest przedziwnymi dźwiękami zwierząt i owadów. I było głośno. Naprawdę głośno.
Przez kilka pierwszych nocy nie mogliśmy się do tego przyzwyczaić. Mieliśmy trochę problemów z zasypianiem. A irytujący dźwięk klimatyzatora nad głową nie pomagał nam.
Przez kilka lat mieszkałam w centrum miasta, zaraz obok pogotowia i straży pożarnej, więc myślałam, że przywykłam już do głośnych dźwięków. Jednak te były stałe i niezmienne, wwiercające się w głowę przez całą noc.
Na szczęście po tygodniu nasze postrzeganie dźwięków zmieniło się i udało nam się zasypiać jak zawsze.
Chcesz poznać absolutnie wszystkie
koszty wyjazdu
na Karaiby?
Pobierz mój raport finansowy z wyprawy!
Dziękuję!
Teraz sprawdź swoją skrzynkę i potwierdź swój adres email. Pamiętaj, aby sprawdzić także folder SPAM.
2. Przystanki autobusowe bez rozkładu jazdy
Słyszałam wcześniej, że transport publiczny na wyspach nie działa najlepiej.
Tak właściwie, to byłam nawet pozytywnie zaskoczona, ponieważ okazało się, że na Gwadelupie nie było aż tak źle, przynajmniej na Grade-Terre. W Internecie można było nawet znaleźć rozkład jazdy niektórych autobusów.
Ale. Gdy przychodzisz na przystanek, okazuje się, że tam tego rozkładu w ogóle nie ma. Możesz zobaczyć jedynie informację, o której autobus rozpoczyna i kończy kursowanie danego dnia. I to nie na Twoim przystanku, tylko na głównej stacji.
Więc jedyną rzeczą, którą możesz tak właściwie zrobić jest sprawdzenie w Internecie głównego rozkładu, potem wybranie się na własny przystanek w nadziei, że dobrze obliczyło się mniej więcej długość kursu. A potem tylko usiąść i czekać.
Właściwie, to nie jest jedyna ciekawostka o lokalnym transporcie. Przeczytaj cały post o transporcie na Francuskich Antylach.
3. Ludzie mówią dzień dobry mijając obcych na ulicy
Na początku byliśmy zdumieni, gdy totalnie obce osoby pozdrawiały nas na ulicy. Ale wkrótce przywykliśmy do tego i zaczęliśmy robić to samo.
Nasze pierwsze wrażanie było takie, że ludzie wcale nie są tu najmilsi. Pamiętacie naszą historię z wrednym serwisantem komputerowym? To miało pewien wpływ na nasze późniejsze kontakty z lokalnymi mieszkańcami.
Nasz pierwszy sąsiad w Sainte-Anne, na Gwadelupie, nie pomógł mówiąc, że musimy być tu ostrożni, zwłaszcza wieczorami w większych miastach, ponieważ jeśli komuś się po prostu nie spodobamy, to ten ktoś wyciągnie maczetę. Trochę mnie przestraszył.
Ale oczywiście nie widzieliśmy nikogo biegającego z maczetą. Zamiast tego, spotkaliśmy mnóstwo miłych ludzi mówiących bonjour mijając nas na ulicach, czy bon appétit, gdy jedliśmy kanapkę na ławce.
4. Oleju kokosowego nie można znaleźć wszędzie
Wyobrażałam sobie, że gdy przyjadę na Karaiby, to cały czas będę jadła olej kokosowy. I będę używała go w kosmetykach, jako ochronę przed słońcem, no i tak dalej. Cóż, byłam zawiedziona.
Myślałam, że olej kokosowy będzie tu wszędzie. Przecież nawet w Polsce jest teraz tak popularny.
Cóż, w supermarkecie olej kokosowy można znaleźć jedynie na wymyślnych półkach typu „bio” i zazwyczaj tylko w jednym wariancie do wyboru.
Na lokalnych targach nie jest dużo bardziej popularny. I jest nawet droższy niż w Polsce. 5 EUR za małą buteleczkę 150ml to jednak trochę za dużo w mojej opinii.
5. Otwory nad ścianami to coś normalnego
W trakcie poszukiwania zakwaterowania na Karaibach, zauważałam dziwną rzeczną na zdjęciach mieszkań.
Bardzo często miałam wrażenie, że dostrzegam otwory nad wewnętrznymi ścianami. Myślałam, że może to rodzaj antresoli, ponieważ koncepcja otworu wydawała mi się być nieco głupim pomysłem.
Aż do momentu, gdy przybyliśmy na Martynikę. W naszym mieszkaniu z AirBnb faktycznie są otwory nad drzwiami.
I to nie tylko nad tymi prowadzącymi do pokoi, ale również do łazienki z toaletą. I nawet nad zewnętrznymi drzwiami wejściowymi. Nie zapewnia to zbyt wiele prywatności. Ale za to tworzy miły przeciąg w gorącym dniu.
A tak przy okazji, masz ochotę na zniżkę 23€ na Airbnb na swój pierwszy pobyt? Kliknij poniżej i zgarnij ją!
6. Ludzie śpiewają pod nosem w miejscach publicznych
Kolejna rzecz, która potwierdza, że ludzie zamieszkujący Karaiby są bardziej wyluzowani niż na przykład ci w Polsce.
Kilka razy zdarzyło nam się spotkać ludzi śpiewających sobie głośno piosenki podczas spaceru ulicą, sprzedaży produktów na lokalnym targu, czy przygotowywania jedzenia w restauracji. To naprawdę może zrobić Twój dzień.
7. Lokalne owoce i warzywa są drogie
Przed przyjazdem tutaj wiedziałam, że Gwadelupa i Martynika to drogie wyspy. Mimo iż to Karaiby, to są one w końcu częścią Francji, ponadto są oddzielone od kraju Oceanem Atlantyckim. Więc to oczywiste, że importowane produkty będą miały wyższe ceny.
Ale ceny lokalnego jedzenia, jak owoców i warzyw, były dla mnie zaskoczeniem. Myślałam, że będą jednak dużo tańsze, a tak w zasadzie, to były nawet sporo wyższe niż te w Polsce.
Tutejszy ananas na lokalnym targu na Martynice może kosztować… nawet 9 EUR. Całe szczęście mogliśmy kupić tańszy odpowiednik w supermarkecie, ale pochodzący z Kostaryki. Wiecie… Nie spodziewaliśmy się tu tego robić.
8. Ścinanie kokosów z palm w miejscach publicznych
Widocznie jest to tutaj tak zwyczajna czynność jak koszenie trawy. Kokos spadający z wysokości może być niebezpieczny i naprawdę mocno kogoś zranić.
Więc kilka razy zdarzyło nam się widzieć służby ścinające kokosy z drzew w miejscach publicznych, aby promenady i chodniki były bezpieczne. Podejrzewam, że później te kokosy są używane do produkcji wody kokosowej i dżemów.
Niekończące się niespodzianki
Nawet jeśli niektóre z powyższych niespodzianek na Karaibach były negatywne, to jednak sporo było również pozytywnych.
Niektóre z nich nawet nauczyły nas czegoś. Na przykład cierpliwości w przypadku rozkładów jazdy autobusów. Lub tego, że nie każda osoba śpiewająca podczas robienia zakupów spożywczych jest od razu szalona.
Z każdym takim zaskoczeniem przychodzi wiedza, więc wciąż chcemy więcej!
A co Ciebie zdziwiło najbardziej? Powiedz w komentarzu!
Chcesz dowiedzieć się więcej o Karaibskich wyspach? Sprawdź poniższe artykuły:
- Kompletna lista pakowania na Karaiby [+darmowa checklista do wydrukowania!]
- 20+ nieziemsko pięknych zdjęć z Karaibów dla Twojej inspiracji
- Codzienne życie na Karaibach: jak zostałam cyfrową nomadką?
- 16 przysmaków, słodyczy i drinków, których koniecznie musisz spróbować na Francuskich Antylach!
- Gwadelupa czy Martynika: którą wyspę wybrać na idealne wakacje?
Podobało Ci się? Przypnij!
Informacja: Ten post zawiera kilka linków afiliacyjnych. To znaczy, że jeśli klikniesz na nie, lub kupisz coś przy ich użyciu, to otrzymam z tego niewielką prowizję. Ale nie martw się, nie będzie Cię to nic kosztowało, a w niektórych przypadkach otrzymasz nawet zniżkę! A ja ciągle będę mogła gonić swoje marzenia. Więc dziękuję Ci!
Dominika jest założycielką Sunday In Wonderland i niedawno zmieniła styl życia na niezależny od lokalizacji. Zamierza dużo podróżować i podziwiać piękno tego świata. Kładzie nacisk na zrównoważone życie, rozwój osobisty i czynienie tego świata lepszym miejscem.