Na Martynice każdy znajdzie coś dla siebie. Niektórzy wolą spędzać całe dnie na plaży, inni preferują szukanie przygód włócząc się po dżungli w poszukiwaniu wodospadów lub wędrowanie wśród krajobrazów sawanny. Ale dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się nieco więcej o historii wyspy, polecam odwiedzić La Savane des Esclaves.
Jeśli jesteś jednym z tych ostatnich, to pozwól mi zabrać się do miejsca pełnego opowieści i wiedzy. Ciesz się tą wizytą i pamiętaj, aby docenić własną jakość życia. A może jednak powinniśmy coś w nim zmienić?
La Savane des Esclaves – dlaczego jest tak wyjątkowe?
La Savane des Esclaves na Martynice jest, w najprostszych słowach, muzeum na wolnym powietrzu. Zajmuje obszar 2,5 akrów, na którym można odkryć rekonstrukcję codziennego życia ludzi żyjących na wyspie lata temu. Głównie opowiada historię niewolników, którzy przybyli na wyspę, zmuszeni do tego przez kolonizatorów. Odwiedzenie tego miejsca to jedna z najbardziej interesujących rzeczy do zrobienia na Martynice.
Obszar La Savane des Esclaves składa się z ogrodów i małych chat. Założyciel tego miejsca, Gilbert Larose, zbudował je w taki sam sposób, w jaki były budowane pierwotnie przez niewolników. Każda chata opowiada inną historię i, zebrane razem, pokazują kompletny obraz problemu niewolnictwa. W przeciwieństwie do ogromnego i nowoczesnego Mémorial ACTe na Gwadelupie, tutaj mamy okazję dokładniej wyobrazić sobie, jak wyglądało codzienne, nieszczęśliwe życie w czasach niewolnictwa.
I mimo iż wiedza zdobyta w tym miejscu jest naprawdę przerażająca, czułam się niezwykle dobrze wędrując po prostych ścieżkach, wśród prostego życia. Może to jest właśnie lekcja, którą wszyscy powinniśmy odbyć? Uprościć nasze życie i bardziej docenić to, co mamy? Pomyśl o tym czytając ten tekst.
Nieco historii
Wędrując ścieżkami La Savane des Esclaves, będziemy mogli zgłębić trochę historię wyspy. Kolorowe tablice pokażą nam każdy aspekt życia ludzi na niej mieszkających. Niestety, większość z tych historii nie będzie chwalebna.
Krzysztof Kolumb odkrył Martynikę dla zachodniego świata w 1502 roku, ale nie pozostał na wyspie. Dopiero w 1635 roku pierwsi francuzi osiedlili się na wyspie nawiązując porozumienie z lokalną ludnością – Karaibami. Od tego czasu Europejczycy zaczęli tworzyć plantacje tytoniu, bawełny i trzciny cukrowej, rozpoczęły się zatem czasy kolonialne.
Patrz w dół i pracuj ciężko
Koloniści potrzebowali rąk do pracy. Tak więc we Francji słynny kardynał Richelieu zaczął zachęcać ludzi do wyprawy na Karaiby i zostania tam „wolontariuszami”. Obiecywał im otrzymywanie połowy wyprodukowanych dóbr w zamian za pracę na plantacjach. Wielu mężczyzn, głównie z Normandii i Bretanii, skusiło się na jego propozycje i przybyło na Antyle. Ale rzeczywistość okazała się nie być tak kolorową.
Kiedy „wolontariusze” przybyli na karaibskie wyspy, plantatorzy potraktowali ich jak niewolników. Pracowali znacznie ciężej, niż powinni, w złych warunkach. I zanim faktycznie otrzymali możliwość zarobienia czegoś, musieli przez 36 miesięcy pracować, aby opłacić swoją podróż z Europy do Martyniki.
Ciemne czasy dla ludzkości
W 1638 roku, pierwsi niewolnicy z Afryki zostali przywiezieni na Martynikę. W przeciwieństwie do „wolontariuszy”, od samego początku traktowano ich tylko jak narzędzia na plantacji. Przywożono ich głównie z kontynentu afrykańskiego do miast europejskich, takich jak Nantes, Hawr czy Bordeaux, trzymano w klatkach, a następnie wysyłano na Karaiby i sprzedawano plantatorom do ciężkiej pracy.
Codzienne życie niewolnika było ciężką pracą. Każdego dnia pracowali fizycznie w pełnym karaibskim słońcu, często przez kilkanaście godzin. Podstawą ich diety był maniok, od czasu do czasu urozmaicony solonym mięsem – wołowiną, żółwiem lub rybą. Z czasem ziemniaki, kukurydza, groch i banany zastąpiły maniok. Ta nędzna dieta, ciężka praca ponad siły i brak opieki medycznej powodowały, że średnia długość życia wśród niewolników wynosiła 25-35 lat.
Czarny Kodeks
Ponieważ handel niewolnikami stał się niezwykle popularny na terytoriach zamorskich, stworzono pewne przepisy i regulacje, aby kontrolować cały system. W 1685 r. Colbert, francuski minister, napisał Czarny Kodeks, który był zbiorem przepisów dotyczących traktowania niewolników.
Czarny Kodeks posiadał odpowiedzi na wszelkie pytania, które mogli zadawać sobie plantatorzy. Na przykład, gdy niewolnik usiłował uciec z plantacji po raz pierwszy, ale został złapany, jego właściciel miał prawo obciąć mu uszy i oznakować go boleśnie symbolem lilii (fleur-de-lys) na ramieniu. Po drugiej próbie ucieczki, niewolnik miał zostać napiętnowany na drugim ramieniu, a jego nogę odcinano na wysokości kolana. Za trzecią próbę miał zostać skazany na śmierć.
Kiedy niewolnik został przyłapany na jedzeniu trzciny cukrowej na polu, był zmuszany do noszenia kagańca podczas pracy.
Z wiekiem niewolnik zyskiwał „prawo sawanny”. Oznaczało to, że na starość mógł wybrać życie na własną rękę, gdzieś w pobliżu plantacji. Nadal mógł wykonywać małe zadania, takie jak pilnowanie wejścia na plantację lub polowanie na szkodniki.
Niewolnikom nie wolno było używać roślin uznawanych za lecznicze. A to dlatego, że właściciele plantacji bali się, że zostaną otruci.
Zniesienie niewolnictwa
Dekret zniesienia niewolnictwa został podpisany w 1794 roku, ale tylko nieznacznie ograniczył handel niewolnikami. Niewolnictwo stało się oficjalnie nielegalne w 1848 roku, a regulacje te obejmowały wszystkie francuskie terytoria. Ale nielegalny handel istniał nadal aż do końca XIX wieku, ponieważ plantatorzy wciąż potrzebowali rąk do pracy.
Na Karaibach, gdy niewolnicy odzyskali „wolność”, ich sytuacja w rzeczywistości nie zmieniła się tak bardzo. Zwykle pozwalano im kontynuować pracę na plantacji w zamian za miejsce do spania i trochę jedzenia. Więc w rzeczywistości warunki pozostały takie same. Ale niektórzy ludzie zdecydowali się żyć niezależnie na ziemiach, których plantatorzy nie używali. Tam próbowali wieść życie w własnoręcznie zbudowanych wioskach, aż do XX wieku.
Bogactwo ogrodów Savane des Esclaves
Ale teraz odejdźmy już od tematu tych ciemnych czasów. Na szczęście La Savane des Esclaves to nie tylko lekcja historii. W tym miejscu można również podziwiać urok wielu ogrodów.
Mnóstwo gatunków drzew, roślin i kwiatów przywita cię w ogrodach La Savane des Esclave. Ponieważ to miejsce ma być edukacyjną rozrywką, na ścieżce znajdziesz wiele tablic informacyjnych. Dowiesz się, które rośliny lecznicze rosną na Martynice i jak ludzie używają ich do leczenia chorób. Przeczytasz historie o plantacjach tytoniu, kawy, bawełny, kakao i nie tylko. I wreszcie, zobaczysz, jakie warzywa i owoce można znaleźć na wyspie i jak z nich korzystać w kreatywny sposób we własnej kuchni.
Możesz nawet wziąć udział w warsztatach kakao, gdzie będziesz miał okazję dowiedzieć się więcej o tej cudownej roślinie i jej owocach! A jeśli chcesz przygotować sobie filiżankę pysznej karaibskiej gorącej czekolady, sprawdź listę potraw, słodyczy i napojów, których powinieneś spróbować na Antylach Francuskich.
Opowieści starożytności
Inną świetną częścią parku, która bardzo mi się spodobała, była wioska indiańska. Tam mamy okazję rzucić okiem na to, jak wyglądało życie pierwszych ludzi mieszkających na Karaibach. Z mojego punktu widzenia było to bardzo interesujące.
Kalinago, czyli Karaibowie, żyli na wyspach wieki temu. Wcześniej inna grupa zasiedlała te ziemie – Arawakowie. Oba te narody żyły na karaibskich wybrzeżach, dopóki ich świat nie został wywrócony do góry nogami przez europejskich osadników w XVI i XVII wieku.
La Savane des Esclaves uczy nas wielu interesujących faktów na temat codziennego życia rdzennej ludności. Takich jak na przykład dieta: ludzie ci zazwyczaj żywili się złowionymi rybami, ale także ptakami, iguanami i krabami. Uprawiali także rośliny w ogrodach w pobliżu wiosek. Najczęściej występowały tam maniok, ignam, słodkie ziemniaki, kapusta, kukurydza, trzcina cukrowa, banan, ananas, melon oraz wiele innych.
Pełnia życia
Karaibowie mieli również pewne szczególne tradycje małżeńskie. Kiedy chłopiec osiągnął wiek 15 lub 16 lat, mógł wziąć ślub. Ale zanim to zrobił, musiał spełnić kilka warunków: powinien być mistrzem w strzelaniu z łuku, umieć łowić ryby i robić użyteczne kosze, zbudować dom i posiadać ogród gotowy do uprawy. Dopiero wtedy mógł wziąć sobie żonę. Ale przez pierwszy rok było to jedynie próbne małżeństwo. Gdyby po tym roku kobieta nie zaszła w ciążę, mąż mógł ją odesłać i poślubić inną.
Podczas gdy mężczyźni zwykle polowali, kobiety uprawiały rośliny w ogrodach i utrzymywały porządek w wiosce. Tworzyły również artykuły gospodarstwa domowego. Jednym z najistotniejszych był hamak. Dla kobiety potrzeba było całego roku, aby stworzyć kompletny hamak z naturalnej bawełny. Dość dużo czasu, ale mieszkańcy wioski używali tych hamaków jako siedzeń i łóżek.
Karaibowie byli w gruncie rzeczy bardzo rozrywkowi. Znajdowali mnóstwo okazji do wielkich, kilkudniowych uroczystości w wioskach, podczas których odbywała się wspólna uczta, muzyka i tańce. Uprawiali także sport. Najpopularniejszą dyscypliną prawdopodobnie była gra w piłkę. Dwie drużyny podawały sobie piłkę, stworzoną z gumy i bawełny. Ale cała sztuka polegała na tym, że piłki nie można było dotknąć ręką ani nogą. Czyli trochę trudniejsza piłka nożna.
La Savane des Esclaves – praktyczne wskazówki:
- Jak dostać się do La Savane des Esclaves? Miejsce to leży w regionie Les Trois-Îlets na Martynice. Najłatwiej dotrzeć tam wynajętym samochodem, ale można też dojechać autobusem do centrum miasta i wybrać się na spacer lub spróbować dotrzeć tam autostopem.
- Czy to miejsce jest przyjazne dla wszystkich? Oczywiście! Dzieci, seniorzy, osoby na wózkach inwalidzkich i wózki dziecięce nie będą miały problemów z poruszaniem się po parku.
- Co jeśli nie mówię po francusku? Właściciele doskonale przygotowali miejsce także dla osób posługujących się językiem angielskim. Wszystkie tablice informacyjne są w pełni przetłumaczone na język angielski.
- Jakieś inne udogodnienia? La Savane des Esclaves oferuje również wycieczki z przewodnikiem (tylko po francusku), co jest doskonałym dodatkiem do tablic. Organizuje także wiele warsztatów i pokazów. Możesz znaleźć więcej informacji na ich oficjalnej stronie. Mają też mały sklep z lokalnymi wyrobami i słodyczami, gdzie można kupić pamiątki.
- Jaka jest cena tej przygody? W momencie pisania tego artykułu ceny wyglądają następująco: 12€/dorosły, 8€/student i 5€/dziecko. La Savane des Esclaves jest otwarta każdego dnia!
Chcesz poznać absolutnie wszystkie
koszty wyjazdu
na Karaiby?
Pobierz mój raport finansowy z wyprawy!
Dziękuję!
Teraz sprawdź swoją skrzynkę i potwierdź swój adres email. Pamiętaj, aby sprawdzić także folder SPAM.
Podczas pobytu przez cały miesiąc na Martynice bardzo doceniłam zwiedzanie La Savane des Esclaves. Polecam to miejsce wszystkim, którzy podróżują do tego francuskiego departamentu, ponieważ ta wycieczka poszerzy Waszą wiedzę o wyspie i jej historii. Co więcej, jest to świetny sposób na spędzenie dnia w otoczeniu natury i prostego życia, które z pewnością przyniesie spokój umysłu.
Podobało Ci się? Przypnij!
Dominika jest założycielką Sunday In Wonderland i niedawno zmieniła styl życia na niezależny od lokalizacji. Zamierza dużo podróżować i podziwiać piękno tego świata. Kładzie nacisk na zrównoważone życie, rozwój osobisty i czynienie tego świata lepszym miejscem.