Zagubiony bagaż, przegapiony lot, opóźniony pociąg. Jestem całkiem pewna, że też masz na swoim koncie kilka zabawnych, ale też przerażających podróżniczych wpadek, prawda?

Chciałabym opowiedzieć Ci kilka historii o moich najbardziej beznadziejnych i bolesnych błędach w planowaniu podróży. Niektóre z nich były jedynie potencjalnie groźne w konsekwencjach. Ale inne to całkiem poważne i zawstydzające podróżnicze wpadki.

Istnieje oczywiście cała lista najgorszych błędów w planowaniu podróży, które możesz popełnić w czasie własnego wyjazdu. Ale zawsze powtarzam, że lepiej jest czytać historie innych, aby uniknąć tych samych porażek.

Nie ma wstydu w tym poście. Odkrywam wszystkie moje najgorsze błędy popełnione w drodze. Ciesz się nimi, śmiej i zapamiętaj te lekcje!


Ten post jest częścią Serii o Planowaniu Podróży.
Możesz znaleźć więcej sprytnych wskazówek przydatnych przy planowaniu Twojego kolejnego wyjazdu klikając tutaj.

21 zaawansowanych podróżniczych trików

Pobierz darmową listę

21 Zaawansowanych Trików Podróżniczych

i uczyń Twój proces planowania podróży jeszcze lepszym z tymi prostymi krokami!

#1 Nie zakupienie biletu online i pominięcie cudownego miejsca w Hiszpanii

Pierwszy numer na mojej liście błędów w planowaniu podróży może zdarzyć się każdemu z Was.

Zwiedzałam Andaluzję z moimi znajomymi jesienią 2017 roku. Jednym z najpiękniejszych miejsc, na którego odwiedzenie wszyscy się cieszyliśmy, był kompleks Alhambra w Granadzie. Jedna z moich przyjaciółek była szczególnie podekscytowana, ponieważ było to jej marzeniem od czasów studenckich na wydziale architektury wnętrz.

Niestety zbyt beztrosko podeszliśmy do zaplanowania tej wyprawy. Po prostu przyjechaliśmy na miejsce około 10 rano, zupełnie wyluzowani, kiedy zorientowaliśmy się, że istnieje dzienny limit odwiedzających dla najbardziej znaczącej części całego kompleksu – Pałacu Nasrydów.

Bilety na odwiedzenie tych wyszukanych pomieszczeń, będących również najznakomitszym skarbem całego regionu, były już wyprzedane na ten dzień. Musieliśmy przełknąć tę gorzką porażkę i zadowolić się zwiedzaniem reszty fortecy (która i tak była niesamowita!).

Pamiętaj: Dla popularnych miejsc na Twoim planie podróży zawsze sprawdź w sieci, czy nie obowiązuje przypadkiem limit dziennych wejść.

The gardens of Alhambra in Spain
Wspaniałe ogrody Alhambry

#2 Niedokładne sprawdzenie lokalizacji w Czarnogórze

Gdy żeglowałam z przyjaciółmi z Chorwacji do Czarnogóry spędzaliśmy bardzo fajnie czas odwiedzając nadmorskie miejscowości. W Kotorze znaleźliśmy urocze pocztówki ze zdjęciem malowniczej wyspy z dopiskiem „pozdrowienia z Budvy”.

Od razu zaczęliśmy namawiać naszego skipera, aby tam pożeglować, mimo iż nie planowaliśmy tego wcześniej. Na początku odmówił twierdząc, że wcale nie spodoba nam się nocne życie Budvy.

W żartach zagroziliśmy mu buntem na pokładzie, więc ostatecznie zgodził się zabrać na do portu w Budvie.

I wiesz co? Miał rację co do nocnego życia.

Stare Miasto Budvy samo w sobie było bardzo ładne. Ale głośna muzyka i wszędobylscy imprezowicze nie przypadali nam do gustu.

Tak czy inaczej, najgorszą rzeczą było to, że nigdzie nie widzieliśmy czarującej wyspy z pocztówki. Następnego ranka musieliśmy już wracać do Dubrovnika, żeby zmieścić się w terminie czarteru. Zawiedzeni, zaczęliśmy szukać wyspy na mapie.

I trochę zdenerwowaliśmy się tym, że nie zrobiliśmy tego wcześniej. Okazało się, że wyspa nie była nawet zlokalizowana w Budvie! Cieszyła oczy turystów po drugiej stronie zatoki. Pocztówka widocznie miała na sobie słowo „Budva”, ponieważ było to najbardziej rozpoznawalne miasto w regionie.

Niestety to właśnie nas zgubiło.

Wyciągnięta lekcja: Nigdy nie ufaj pięknym obrazkom w drodze. Zawsze sprawdź mapę i podstawowe informacje o miejscu, które chcesz odwiedzić.

The cats on the street of Budva, Montenegro
Na pocieszenie: urocze koty na kamiennych ulicach Budvy

#3 Zbyt mocne poleganie na roamingu i nie zabezpieczenie dostępu do konta bankowego na Karaibach

To właśnie był największy błąd jaki popełniłam planując moją dwumiesięczną podróż na Karaiby.

Zignorowałam znalezioną w Internecie informację o tym, że mój polski operator komórkowy miał pewne problemy z sygnałem na wyspach. Ale powiedziałam sobie „na co komu telefon. Ważne, żebym miała WiFi, aby móc komunikować się ze światem, prawda?”.

I WiFi faktycznie było zapewnione. Ale nie przewidziałam jednej rzeczy.

Dwuskładnikowej autoryzacji dla przelewów na moim koncie bankowym. Aby zlecić przelew w bankowości elektronicznej, musiałam potwierdzić go kodem SMS wysyłanym na mój numer telefonu. I nie byłam w stanie tego zrobić, ponieważ nie miałam zasięgu!

Na szczęście moja karta do bankomatu wciąż działała, lecz nie byłam w stanie wykonać żadnych płatności online, takich jak wynajem samochodu lub przelanie złotówek na moje konto Revolut.

Konsultantom z centrum obsługi klienta operatora mojej sieci komórkowej udało się naprawić ten problem dopiero po 3 tygodniach. Więc całe szczęście, skończyło się bez większych problemów.

Ale mimo to byłam, nieco przestraszona faktem, że w razie jakiegokolwiek wypadku nie posiadałam pełnego dostępu do moich pieniędzy. Możesz przeczytać całą historię klikając tutaj.

Do zapamiętania: Zawsze upewnij się, że masz pełen dostęp do swojego konta z dwuskładnikowym uwierzytelnianiem. Opcjonalnie, zapewnij sobie inne sposoby autoryzacji.

Przeczytaj więcej: Podobają Ci się jak do tej pory moje wpadki? Przeczytaj jeszcze 10 zabawnych historii o porażkach w planowaniu podróży w wykonaniu innych blogerów podróżniczych!

#4 Rozładowana bateria w kluczykach do wynajętego samochodu tuż przed wylotem z Hiszpani

Ten błąd mógł kosztować mnie i moją rodzinę sporo pieniędzy.

Kiedy rozpoczęliśmy nasze świetne wakacje w Hiszpanii w 2017 roku, naszym pierwszym przystankiem w tym kraju była wypożyczalnia samochodów.

Zabookowaliśmy dużego vana i poszczęściło nam się o tyle, że w wypożyczalni skończyły się standardowe modele. Dostaliśmy więc luksusową wersję. Wiesz, ten typ, gdzie nawet drzwi otwierają się automatycznie i z gracją.

Samochód nie posiadał standardowych zamków w drzwiach, lecz był zdalnie otwierany. Gdy sprawdzaliśmy jego stan w wypożyczalni, zauważyłam, że na tablicy rozdzielczej pojawił się alarm o niskim poziomie naładowania baterii w kluczykach. Wspomniałam o tym pracownicy wypożyczalni, ale zbyła mnie zdaniem, że w razie czego przywiozą nam zapasowe kluczyki.

I to był nasz błąd.

Wszystko było w porządku aż do ostatnich dwóch dni, kiedy zauważyliśmy, że dystans, z którego można było otworzyć drzwi zdalnym kluczykiem znacząco się zmniejszył.

Ostatniego dnia moja rodzina miała wczesny poranny lot z powrotem do Polski. Na szczęście byliśmy w stanie otworzyć auto i dostać się do wypożyczalni przy lotnisku oddalonej mniej więcej godzinę jazdy od naszego apartamentu.

I wyobraź sobie, że to był właśnie ostatni raz kiedy kluczyki do auta zadziałały. To zamknięciu samochodu na parkingu wypożyczalni, nie byliśmy już w stanie otworzyć go ponownie. Było tak wcześnie rano, że biuro agencji było jeszcze zamknięte. Auto odebrał od nas pracownik parkingu. Kiedy chciał sprawdzić poziom paliwa, nie był już w stanie otworzyć samochodu!

Na szczęście mieliśmy wykupione pełne ubezpieczenie, więc bez problemu puścił nas na lotnisko bez sprawdzania stanu samochodu. Ale wyobraź sobie co by było, gdy te kluczyki zupełnie rozładowały się zanim dojechaliśmy na miejsce.

Nie byłoby absolutnie żadnej szansy na złapanie samolotu.

Wyciągnięta lekcja: Jeśli martwi Cię cokolwiek co dotyczy Twojego wypożyczanego samochodu, od razu zgłoś to do wypożyczalni i wymagaj podjęcia akcji. Nawet jeśli chodzi o tak głupią rzecz jak bateria w kluczyku.

The car board with the low key battery alert.
To zdjęcie zrobiłam pierwszego dnia. Powinnam od razu zażądać wymiany baterii!

#5 Nie sprawdzenie połączeń autobusowych do pensjonatu na Teneryfie

Moją najbardziej epicką wpadkę zostawiłam na deser.

W 2018 roku podróżowaliśmy po Teneryfie. Razem z Mariuszem traktowaliśmy tę wyspę jako nasz potencjalny kierunek do cyfrowego nomadowania.

I tak, wyspa była wspaniała. Ale cała nasza wyprawa była jedną wielką porażką.

Poza faktem, że okrutnie się przeziębiłam i byłam półprzytomna przez cały wyjazd, no i nabawiłam się kontuzji kolana, więc nie mogliśmy robić żadnych większych trekkingów, to zaliczyliśmy jeszcze kilka innych wpadek.

Największa spotkała nas już pierwszego dnia. Pozwól, że opowiem Ci cała historię.

Przede wszystkim, zaczęło się od burzy na Wyspach Kanaryjskich, gdzie mieliśmy lądować samolotem. Więc nasz lot został skierowany do Maroko, gdzie spędziliśmy prawie dwie godziny na płycie lotniska, czekając aż pogoda się uspokoi.

Gdy w końcu udało się wylądować na Teneryfie, było już nieco późno (około 21:00). I właśnie wtedy zorientowałam się, że nie było już żadnych nocnych autobusów do naszego hotelu zlokalizowanego po drugiej stronie wyspy.

W ostatniej chwili zdecydowaliśmy się zabookować mały pokój kilka kilometrów od lotniska. Rezerwację zrobiliśmy przez Booking.com, zapłaciliśmy za nią i złapaliśmy ostatni autobus w tamtym kierunku.

Gdy już prawie byliśmy na miejscu, dostaliśmy wiadomość od właścicielki pensjonatu, że… tego dnia akurat nie ma jej na miejscu. Obiecała zwrócić nam pieniądze i życzyła dobrej nocy.

Nie mieliśmy więc innej opcji, niż wrócić na lotnisko. Taksówka do naszego oryginalnego domu gościnnego kosztowałaby krocie z powodu odległości, więc spędziliśmy całą noc na lotniskowej podłodze. Wszystkie miejsca były zajęte z powodu warunków pogodowych i odwołanych lotów.

Selfie of legs on the airport in Tenerife - missing a bus and waiting there was one of my biggest travel planning mistakes
Na szczęście po kilku godzinach udało nam się znaleźć wolną ławkę!

Mniej więcej o 5 rano złapaliśmy pierwszy autobus odjeżdżający do stolicy Teneryfy, gdzie zjedliśmy śniadanie i złapaliśmy kolejny, zmierzający już w kierunku naszego pensjonatu. Przed 9:00 w końcu udało nam się tam dotrzeć i nieco odpocząć.

Lekcja z tej opowieści: Nigdy nie zakładaj, że uda Ci się złapać ostatni nocny autobus. I zawsze miej plan B.

Przy okazji, jeśli kiedyś będziesz wybierać się na Teneryfę, bardzo polecam Ci pensjonat, w którym się zatrzymaliśmy, nawet jeśli czasem ciężko do niego dotrzeć autobusem! Casa Antonia to miejsce w bardzo przystępnej cenie, ale posiada zupełnie unikalny charakter. Totalnie pokochaliśmy to miejsce! Kliknij tutaj i sprawdź opinie i ceny w Casa Antonia na Booking.com.

The corridor in Casa Antonia guest House in Tenerife
Urocze wejście do Casa Antonia na Teneryfie!

Cóż, w ten właśnie sposób poznałeś moje najbardziej beznadziejne wpadki w planowaniu podróży. Nauczyłam się czegoś z każdej z tych historii. I mam nadzieję, że Ty także je zapamietasz!

A teraz powiedz mi prawdę! Jaka była Twoja najgorsza i najbardziej żenująca podróżnicza porażka? Podziel się swoją historią w komentarzu, nie mogę się doczekać, żeby ją usłyszeć!


Chcesz usłyszeć więcej podróżniczych opowieści? To może Ci się spodobać:

Podobało Ci się? Przypnij!

My absolute worst travel fails caused by poor planning. Don't repeat these mistakes! My worst and most awful travel planning fails.

Informacja: Ten post zawiera kilka linków afiliacyjnych. To znaczy, że jeśli klikniesz na nie, lub kupisz coś przy ich użyciu, to otrzymam z tego niewielką prowizję. Ale nie martw się, nie będzie Cię to nic kosztowało, a w niektórych przypadkach otrzymasz nawet zniżkę! A ja ciągle będę mogła gonić swoje marzenia. Więc dziękuję Ci!